Nikt nie jest święty, gdy chodzi o alimenty

Praktykując już wiele lat jako adwokat nie mam żadnych wątpliwości, że rozwód, czy też rozstanie rodziców powoduje w życiu dziecka szereg negatywnych zmian, jest niemal oczywiste, przyglądając się sprawom o alimenty (niezależnie czy w rozwodzie, czy tez odrębnie) na przestrzeni lat zauważyłem szereg zmian w życiu dzieci, które nie są tak jednoznaczne i tak po rozwodzie lub rozstaniu rodziców:

Dzieciom rośnie apetyt – w jednej ze spraw matka przedłożyła rachunki z których wynikało, że dziecko spożywa ok 9 kg surowego mięsa tygodniowo, do tego kilkanaście kg bananów, tyleż jabłek i kilka kg wędliny,

Dzieci przeżywają stresy wymagających nowych często eksperymentalnych i drogich terapii – raczej psycholog na NFZ nie pomoże, za to jazda konna (czytaj hipoterapia), spacer z psem (czytaj dogoterapia) i hit ostatnich miesięcy alapakoterapia (głaskanie lamy) wybitnie działają – szczególnie jak zapłaci za to rodzic pozwany.

Dzieci bardzo często ujawniają nowe zdolności, a to z chęcią zaczynają uczyć się języków obcych i nagle potrzebują 3 dodatkowych godzin indywidualnych korepetycji z języka tygodniowo (najczęściej koleżanka anglistka zrobi promocję)

Dzieci rozwijają inne pasje najczęściej bardzo kosztowne – hitem są zajęcia gminne ringo – miesięczny koszt prawie 600 PLN !!!

Oczywista oczywistość, że rozstanie powoduje różnego rodzaju choroby, konieczności wprowadzania skomplikowanych (czytaj kosztownych diet).

Generalnie koszty utrzymania dziecka potrafią wzrosnąć o kilkaset % w stosunku do tych przed rozwodem.

Jednak nie tylko po stronie rodzica przy którym dzieci pozostają, następują bardzo istotne zmiany, i tak rodzic, który został pozwany o alimenty

Często zaczyna cierpieć na alergię pokarmową i wymaga skomplikowanej, i niestety kosztownej diety, a co najmniej przechodzi na weganizm – ogólnie powoduje to wzrost kilkukrotny wzrost kosztów żywienia.

Prawdopodobnie rozstanie powoduje, iż istotnie rosną koszty szeroko pojętej higieny; „mydło, szampon, krem do golenia” najczęściej już nie wystarczają: krem pod oczy, krem przeciwzmarszczkowy, do tego „barber”.

To samo z ubraniami i obuwiem – atrakcyjność zobowiązuje, trzeba płacić.

W ogóle rozstanie i brak dzieci na co dzień powoduje, że zaczyna się widzieć, jak życie jest drogie, ile to wszystko kosztuje. Druga strona ma zdecydowanie lepiej, przecież posiłki dla kilku osób wychodzą taniej w przeliczeniu na jedną, tak samo pranie, sprzątanie, jeżdżenie, a przecież jest jeszcze 500+. W zasadzie to takiemu dziecku powinno same te 500+ wystarczyć, szczególnie w obliczu lawinowego wzrostu kosztów utrzymania po rozstaniu.

PS Zapomniałem dodać, że niemal „pewnikiem” składanie pozwu o alimenty i odpowiedzi na ten pozew, powodują u składających silne zaburzenia w rozumieniu podstaw matematyki w zakresie dodawania – ( jako adwokatowi , chyba jeszcze mi się nie zdarzyło, aby zsumowane wskazane w ww. pismach wydatki jednej i drugiej strony zgadzały się z żądaną kwotą alimentów i kosztami utrzymania drugiej strony, również mi się nie zdarzyło, aby pomyłka była w dół.