Od jakiegoś czasu opinia publiczna żyje sprawą śmiertelnego wypadku z udziałem adwokata. Oliwy do ognia dolewa sam zainteresowany adwokat, który w mediach społecznościowych odniósł się do zdarzenia, w sposób, który odbiega od przyjętych standardów. Spowodowało to, iż sprawa, w której tenże adwokat został oskarżony, o spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, stała się „oczkiem w głowie” mediów i występujących w niej prawników, heroicznie udzielających wywiadów przed kamerami.
Jako adwokat pozwolę sobie na kolokwializm „sprawa jak to sprawa”, Sąd oceni zebrane w sprawie dowody, wyda wyrok, który najpewniej, któraś ze stron zaskarży i tyle. Odejdzie w niepamięć, jak tysiące innych i mało prawdopodobne, że będzie miała jakiś znaczący wpływ na innych niż bezpośrednio zainteresowani.
Tymczasem prawie niezauważona przeszła informacja o postępowaniu Prokuratury w Szczecinie.
Wspomniana Prokuratura prowadząc postępowanie w sprawie (a nie przeciwko) ewentualnego pomocnictwa w aborcji, w ramach swoich uprawnień „wkroczyła” za pomocą funkcjonariuszy CBA do kliniki ginekologicznej i zabezpieczyła dokumentację lekarską z ostatnich …. 30 lat!!!
Nie wiem jaki będzie finał tej historii, mam nadzieję, że Sąd rozpoznający ewentualne zażalenie na zatrzymanie ww. dokumentacji, wykaże się przynajmniej odrobiną przyzwoitości i nakaże jej zwrot w zakresie w jakim nie jest potrzebna do rozstrzygnięcia w zakresie czynu jaki bada Prokuratura.
Jako adwokat, którego powinnością jest ochrona interesów „zwykłych ludzi” zderzających się z aparatem przymusu państwa, jestem wręcz zaszokowany opisanymi wyżej działaniami.
Odkąd jestem prawnikiem z uporem maniaka, w każdej dyskusji powtarzam, że nadawanie organom państwa kolejnych uprawnień w zakresie możliwości ingerowania w sferę prywatną obywateli i jednoczesna wiara, że instrumenty tej ingerencji będą wykorzystywane tylko i wyłącznie do celów dla jakich zostały stworzone, jest niemal dziecinną naiwnością.
Powyżej opisane zdarzenie jest wzorcowym przykładem, że jest zupełnie odwrotnie. Prokuratura „pytana” o zasadność zatrzymania dokumentacji lekarskiej z 30 lat pracy pani ginekolog, zdawkowo „odpowiedziała” że … .”podyktowane to jest dobrem śledztwa”. Więc ja, jako adwokat, stawiam pytanie „jakie dobro śledztwa byłoby naruszone gdyby pozostawiono dokumentację lekarską nie dotyczącą czynu, którego sprawa dotyczy??? Co wniosą do sprawy wiadomości o pacjentce, która była na wizycie ginekologicznej 25 lat temu????
Odpowiedź jest oczywista, nie chodzi o żadne dobro śledztwa.
Natomiast można sobie wyobrazić, jaką wiedzą na temat pacjentek (których pewnie są tysiące) dysponuje obecnie Prokurator oraz organy ścigania prowadzące sprawę. Jak łatwo jest tą wiedzę wyprowadzić poza gamach ww. instytucji i wykorzystać.
W tym cały podłym i obrzydliwym działaniu, jako adwokat widzę jeszcze jedno – chęć Prokuratora i CBA urządzania „polowania na czarownice”.
Pod „płaszczykiem” prowadzenia śledztwa w sprawie jednostkowej aborcji – mając szczegółowe dane pacjentów, ich historie leczenia, etc. można zacząć poszukiwania, „a nóż widelec, coś się znajdzie”, może będzie można założyć podsłuch, a nawet jak nic nie wyjdzie to zawsze będzie można pociągnąć do odpowiedzialności skarbowej za nie wystawienie paragonu!!!
„Miłośnicy” silnego państwa, które musi mieć odpowiednie środki, aby walczyć z przestępczością, pamiętajcie, też jesteście, bądź będziecie czyimiś pacjentami, klientami adwokatów, etc. etc. i w ramach tej walki, Wasze często najskrytsze tajemnice, Wasze choroby weneryczne, Wasze fantazje erotyczne, będą przedmiotem „kawowych” dyskusji funkcjonariuszy CBA i całe szczęście oby tylko na tym się skończyło.