Myślę, że nie stało się nic

Długo zastanawiałem się czy w ogóle zabierać głos w sprawie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stał iskrą zapalną dla „Strajku kobiet”, jak i samego problemu przerywania ciąży.

Jako adwokat uważam, że kontrowersyjne orzeczenie, jak i idący za nim obostrzenie warunków przerywania ciąży, będzie miało de facto bardzo mały wpływ na porządek prawny, najmniejszy zaś na ochronę życia poczętego.

Po pierwsze statystyka – na dzień dzisiejszy wg niektórych źródeł w Polsce dokonuje się rocznie ponad 100 000 aborcji, nawet jeżeli są to dane mocno przesadzone, to oznacza, iż legalne zabiegi przerywania ciąży (ok 1000) stanowią ledwie znikomy ułamek. Wobec czego trudo wogóle mówić o jakiejkolwiek ochronie, którą gwarantowałoby Państwo wprowadzając kolejne ograniczenia w możliwości przerywania ciąży.

Po drugie dostępność – z uwagi na ogromne podziemie aborcyjne, a także łatwość komunikacji międzypaństwowej, zabieg aborcji jest niezwykle łatwo dostępny. Kobieta, która zdecyduje się na przerwanie ciąży jest w stanie „zorganizować” zabieg w czasie nie dłuższym, niż zarezerwować pokój na bookingu i dotrzeć do kliniki za granicą w ciągu kilku godzin.

Po trzecie cena – może to się wydać niewiarygodne, ale aborcja jest tania, często o wiele tańsza niż np. buty czy sukienka o nawet podstawowych zabiegach medycznych nie wspominając.

Przykładowo mieszkanka Giżycka wydając kwotę w okolicach płacy minimalnej, jest w stanie rano umówić się na wizytę i po 1,5 h znaleźć się w klinice na Litwie.

Śmiem twierdzić, że tak naprawdę pomijając przypadki skrajnej biedy, problem braku legalności aborcji w zasadzie nie istnieje.

Dlatego też według mnie zarówno obrońcy życia poczętego, jak i zwolennicy aborcji wykazują się radykalizmem, dążą do niepokojów społecznych etc. w cyniczny sposób wykorzystując to dla własnych interesów.

Radość obrońców życia poczętego z zaostrzenia przepisów anatyaborcyjnych przypomina mi trochę radość wierzyciela, który uzyskał korzystny wyrok wobec całkowicie niewypłacalnego dłużnika bez szans na uzyskanie od niego czegokolwiek.

Oczywiście w sensie oddziaływania społecznego sprawa ma się zupełnie inaczej. Osobiście uważam, że: rządzący, kościół, organizacje pro-life i inni mając pełną świadomość, iluzji obrony życia poczętego wykazują się niebywałą hipokryzją. Dostrzegam dwa główne cele takiego działania. Pierwszy to przykrycie rzeczywistych problemów. Drugi to „przyzwyczajanie” społeczeństwa do niewolniczego słuchania władzy.

Sytuacja z punktu widzenia adwokata udzielającemu pomocy prawnej, ulegnie diametralnej zmianie, kiedy rządzący dojdą do wniosku, iż w ramach ochrony życia poczętego, należy karać kobiety. Na świecie znane są takie rozwiązania np. Salvador – (gdzie w zasadzie państwo chroni tylko życie poczęte do urodzenia dziecka, a potem nie gwarantuje żadnego bezpieczeństwa i opieki).

Trzeba jednak wiedzieć, że takie rozwiązanie pociągnie ze sobą niewyobrażalne wręcz skutki społeczne. Organy ścigania byłby zmuszone do badania każdego ujawnionego poronienia, czy nie było on wynikiem celowego działania. Chyba nie ma potrzeby „rysowania” dramatu; kobiet, całych rodzin, które w często w obliczu osobistych tragedii miałby być w oczach prokuratora potencjalnymi przestępcami.

Zapraszam do dyskusji i komentowania

1 komentarz do “Myślę, że nie stało się nic”

  1. W zasadzie zgadzam sie z panem , tylko zastanawiam sie co bylo powodem 1000 aborcji legalnie przeprowadzonych.Mysle byly to przypadki kiedy wykryto nieprawidlowosci w rowoju plodu, ochrona zdrowia kobiety lub ciaza z gwaltu.Teraz ustawa tego zakazuje.Tym samym rocznie bedzie nam przybywac ok 1000 nieszczesliwych kobiet.Czy warto bylo przepychac ta ustawe dla tych przypadkow?.Zgadzam sie ….aborcje jako taka ta ustawa nie zatrzyma i nic nie zmieni.

    Przeprowadzone 1000 przypadkow usuniecia ciazy , byly poprzedzone badaniami itd.Podejrzewam , ze w wiekszosci przypadkow dopiero badania wykazaly nieprawidlowosci.Obecnie bedzie to samo …i tu mamy problem , gdyz kobieta bedzie zapisana , zajerestrowana i trudno jej bedzie jechac np. na Litwe aby usunac plod .

Dodaj komentarz