Jako adwokat, który „na co dzień” styka się z ludzkimi dramatami i nieszczęściami, z przykrością muszę stwierdzić, że w Polsce „opłaca” się jedynie być ofiarą przestępstw, których skutki objęte są ochroną ubezpieczeniową. Czyli jeżeli wiecie, że zlecono zabicie Was, dogadajcie się z Killerem, aby potrącił Was na pasach.
Dlaczego tak się dzieje.
Teoretycznie każde przestępstwo wyrządzające szkodę, jest tzw. czynem niedozwolonym i umożliwia dochodzenia od sprawcy określonych sum tytułem naprawienia szkody, czy też zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. W przypadku śmierci ofiary przestępstwa, osoby jej najbliższe mogą wystąpić o takowe zadośćuczynienia wobec sprawcy.
Niestety rzeczywistość sądowa z jaką stykam się jako adwokat, pokazuje, iż domaganie się obowiązku naprawienia szkody czy też zadośćuczynienia za doznaną krzywdę od sprawcy przestępstwa, o ile jest możliwe i skuteczne na poziomie wydania wyroku, o tyle egzekucja tego typu orzeczenia, w ogromnej części jest bezskuteczna. Domagający się odszkodowania np. ofiary zgwałcenia najczęściej zostają z przysłowiowym kwitkiem albowiem komornik nie znalazł żadnego godnego uwagi majątku sprawcy. Dzieje się tak z kilku przyczyn. Podstawą jest ta, że przestępcy najczęściej nie należą do ludzi majętnych (dobrze jak w ogóle mają jakąś legalną pracę), co więcej jeżeli popełnili poważne przestępstwo np. zabójstwo to czeka ich perspektywa, co najmniej kilku lat odsiadki, a nie można takiego delikwenta zmusić do pracy. Przepisy prawa ukształtowane są tak, że w zasadzie pomoc państwa ofiarom przestępstw, jest w dużej mierze iluzoryczna. ( Na marginesie ta, która jest służy szeroko pojętym celom – np. zakup Pegasusa).
Jednak jeżeli będziemy mieli szczęście i zostaniem ofiarą np. wypadku drogowego, nasza, a w przypadku kiedy zginęliśmy naszych najbliższych, sytuacja prawna będzie o niebo lepsza, albowiem w grę wchodzi ubezpieczyciel.
Jak powszechnie wiadomo wszystkie pojazdy mechaniczne poruszające się po drodze, muszą być ubezpieczone od odpowiedzialności cywilnej tzw. OC. Wobec czego niezależnie od tego jak doszło do wypadku (z wyjątkiem sytuacji, kiedy okazałoby się, że ktoś faktycznie chciał Was zabić – co jest jednak mało prawdopodobne) – za wszelkie szkody oraz roszczenia odpowiada ubezpieczyciel, który jak wiadomo zawsze jest wypłacalny. Co więcej nawet jeżeli pojazd nie miał wykupionego OC, to i tak Wasza sytuacja się nie zmieni ponieważ odpowiedzialnym będzie Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.
Powyższy system okazał się tak wydajny, że w zasadzie powstała nowa gałąź gospodarki polegająca na likwidacji szkód – więcej o tym w zakładce odszkodowania.
Wobec czego „jeżeli już ginąć to tylko pod kołami samochodu” 😉