Jedna z ciekawszych spraw ostatnich lat.
Stan faktyczny
Rodzice darowali synowi gospodarstwo rolne (grunty, zabudowania, maszyny, inwentarz, etc.). Pomimo darowizny nadal wraz synem wspólnie pracowali na ww. gospodarstwie. Między czasie w celu rozwijania produkcji doszło do skorzystania z programów EU i zakupu min maszyn rolniczych w leasingu.
Pomiędzy rodzicami i synem zarysował się silny konflikt, który doprowadził do tego, iż ten opuścił gospodarstwo i pozostawił je „na głowie rodziców”, który je dalej prowadzili i spłacali zobowiązania min wspomniane leasingi.
Kiedy główne obciążenia gospodarstwa zostały spłacone, syn „przypomniał sobie”, że jest właścicielem i zażądał wydania składników gospodarstwa, a także przejął ziemię.
Rodzice wytoczyli sprawę o odwołanie darowizny, jednakże przegrali we wszystkich instancjach, również przed Sądem Najwyższym.
W „odwecie” syn wytoczył przed Sądem Okręgowym w Olsztynie (Sąd Rejonowy w Giżycku nie mógł prowadzić sprawy z uwagi na wysoką wartość przedmiotu sporu) sprawę o wydania składników ruchomych gospodarstwa i już na poziomie zabezpieczenia uzyskał swoje roszczenie.
Jako adwokat w tym momencie zetknąłem się ze sprawą.
Pierwsze, co wydało mi się kuriozalne to fakt, że Sąd udzielił synowi zabezpieczenia, które doprowadziło de facto do zaspokojenia roszczenia, zażalenie okazało się nieskuteczne – trudno z prawomocnymi orzeczeniami Sądów się nie dyskutuje.
Moim celem w tej w zasadzie beznadziejnej sprawie, było znalezienie sposobu, aby pomóc Moim Klientom.
Wybór padł na złożenie powództwa wzajemnego o zapłatę. Podstawą faktyczną roszczenia było wykazanie, iż Moi Klienci przez długi okres czasu świadczyli pracę na rzecz majątku powoda.
Przyznam szczerze, że moja wiara w skuteczność tego pozwu wzajemnego była dość ograniczona, jednakże determinacja Klientów, ich poczucie krzywdy, wskazywały, że są gotowi na walkę do końca.
Sąd I instancji oddalił wniosek o powołanie biegłego, który miałby wyliczyć wysokość wynagrodzenia Moich Klientów za prowadzenie i pracę w gospodarstwie. Oczywiście powództwo też został oddalone.
Wywiedziona apelacja do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku przyniosła pożądany skutek. Sąd powołał biegłego, który wyliczył należne Moim Klientom wynagrodzenie, a Sąd wyliczenia te uznał za właściwe i stosownie zmienił wyrok Sądu I instancji, czyniąc zadość sprawiedliwości.
Marek Paluch – adwokat z Giżycka.